Zdaniem Greenfielda, problem uzależnienia od internetu będzie rósł, w miarę 
  jak sieć będzie coraz dostępniejsza. Największym problemem jest uświadomienie 
  osobie uzależnionej, gdzie znajduje się źródło jej problemów. W wielu przypadkach 
  internet stawał się przyczyną obniżonych wyników w nauce, mniejszej produktywności 
  w pracy oraz niemal całkowitego zaniku normalnego ("rzeczywistego") życia towarzyskiego. 
  Większość osób, która zdaje już sobie sprawę z tego, że spędza w sieci zbyt 
  wiele czasu, próbuje za wszelką cenę ograniczania się "na siłę". Zdaniem dr 
  Young zdarza się, że taki osobnik wyrzuca modem, sprzedaje komputer i likwiduje 
  swoje konto sieciowe tylko po to, aby dwa tygodnie później wykupić je ponownie 
  i rozpocząć korzystanie z sieci.
Warto zacząć od informacji - od zapoznania się z problemem, uświadomienia niebezpieczeństw. 
  Organizacje posiadające dostęp do internetu mogą włączyć informacje o uzależnieniu 
  od internetu w tok szkoleń internetowych. Użytkownikom prywatnym przyda się 
  lektura prasy czy serwisów internetowych. Stopniowo należy ustalić sobie ramy 
  zaangażowania w sieci - wyznaczyć liczbę spędzanych godzin, wybrać usługi, z 
  których chcemy skorzystać, określić tematy, które nas interesują. Później warto 
  stosować się do narzuconych sobie ograniczeń - ich rozluźnienie oznacza początek 
  uzależnienia. Organizacja może ustalić jasne zasady porządkujące kontakty swoich 
  pracowników z internetem. Może proponować im używanie prywatnych kont pocztowych 
  i łączenie się z domu we wszystkich tych przypadkach, gdy nie dotyczy to działalności 
  zawodowej. Może także próbować koordynować działania swoich pracowników w internecie, 
  na przykład tworząc spisy przydatnych miejsc internetowych na swoim serwerze, 
  proponując wymianę informacji, wskazując, jak korzystać z usług wyszukiwawczych. 
  Organizacja powinna być bardziej doradcą niż strażnikiem; kontrola i ograniczenia 
  niszczą dobrą atmosferę pracy, a tego nie warto robić nawet dla zaoszczędzenia 
  kosztów połączeń.
  Specjaliści radzą również ograniczyć czas spędzany w sieci, kiedy zaobserwujemy 
  u siebie pierwsze symptomy nałogu. - Warto przypomnieć sobie o znajomych, których 
  od dawna nie odwiedzaliśmy, a dla wirtualnych przyjaciół przeznaczyć tylko jeden 
  dzień tygodniowo. Wielu infoholików nie ma już jednak znajomych poza internetem. 
  Wtedy mogą spróbować odebrać dług od sieci, która tak wiele im zabrała, i skorzystać 
  z internetowego punktu konsultacyjnego. W polskiej sieci taka instytucja znajduje 
  się pod adresem free.polbox.pl/l/lukiohar/add.htm.
  Metody leczenia stosowane w profesjonalnych ośrodkach pomocy , jak można się 
  jednak tego spodziewać, są bardzo różne, tak jak w przypadku leczenia innych 
  uzależnień. Nie znalazłam wiarygodnych doniesień na temat skuteczności leczenia 
  tego zaburzenia. Wiem natomiast, że pod co najmniej jednym względem musi się 
  ono różnić od terapii innych uzależnień. W przypadku uzależnienia od alkoholu, 
  nikotyny, środków farmakologicznych czy choćby gier hazardowych celem leczenia 
  jest zaprzestanie picia, palenia czy grania. Najlepiej całkowite. Wyleczony 
  alkoholik pozostaje alkoholikiem i każdy kieliszek może stać się dla niego początkiem 
  nowego ciągu i powrotu do nałogu. Podobnie dzieje się w przypadku narkotyków. 
  Nawet dla wyleczonego palacza zapalenie papierosa może wiązać się z pokusą sięgnięcia 
  po kolejny, a w wyleczonym hazardziście nawet niewielka przegrana budzi chęć 
  do "odegrania się". 
Czy do końca życia powinni trzymać się z daleka od komputerów, zwłaszcza tych 
  wyposażonych w karty sieciowe? Okazuje się, że nie jest to takie proste, bo 
  dla większości z nich oznaczałoby to konieczność zmiany pracy a nawet przekwalifikowania 
  się. Poza tym całkowita rezygnacja z korzystania z internetu wiązałaby się z 
  utratą całego "internetowego dorobku", znajomości zawartych poprzez sieć oraz 
  możliwości uczestniczenia w dyskusjach na interesujące tematy, a także pozbawienie 
  łatwego dostępu do informacji. Nie wiadomo, czy jest to zresztą potrzebne. Wszak 
  kompulsja ta nie wywołuje zmian w strukturze neurohormonalnej, nie zmienia sekrecji 
  neuroprzekaźników. Przynajmniej nic na ten temat nie wiadomo.
  Z uwagi na powyższe argumenty, celem terapii powinna być nie "internetowa abstynencja", 
  czyli zupełna rezygnacja z korzystania z sieci, ale umiejętność kontrolowania 
  spędzanego tam czasu i sposobu jego wykorzystywania. Dla wielu osób, które straciły 
  tę umiejętność lub czują, że zaczynają ją tracić, pomocne może okazać się wsparcie 
  innych "internetoholików", spotykających się w sieci.
  
 Anonimowi Internetoholicy mogą czuć się bardziej anonimowi niż Anonimowi Alkoholicy, 
  bo nie tylko nie znają swoich nazwisk, ale także nie widzą swoich twarzy. Niemniej 
  jednak członkowie AA nie spotykają się przy wódce, podczas gdy A.I. spotykają 
  się właśnie w sieci. Założyciel tej organizacji Richard A. Scott na swojej stronie 
  opowiada własną historię zmagania się z nałogiem, zaczynając od słów "Cześć, 
  jestem Rysiek, jestem uzależniony od internetu". Proponuje też "internetową" 
  wersję 12 kroków AA, nieco prześmiewczą wobec oryginału. Alternatywą dla I.A. 
  może by wspomniana już grupa wsparcia dla uzależnionych od internetu, założona 
  przez Ivana Goldberga. Obydwie organizacje wymagają jednak znajomości angielskiego. 
  W Polsce chyba nikt jeszcze nie założył takiej grupy.
  Używający sieci mogą spróbować nauczyć się, jak umiejętnie korzystać z nowego 
  medium, aby to komputer był na usługach człowieka, a nie odwrotnie. Okazuje 
  się, że początkowi fani nadużywający internetu w sposób wyraźny np. żeglujący 
  po internetowych przestworzach 10 godzin dziennie, po pewnym czasie uspokajają 
  się i redukują liczbę godzin spędzanych w sieci. Można powiedzieć, że w wielu 
  przypadkach zadziałał efekt zachwytu nowością. Dlatego niepotrzebny jest nadmierny 
  lęk przed tym medium. 
  Pewnie najpierw należałoby sprawdzić:
Umieszczanie w międzynarodowych klasyfikacjach medycznych i psychiatrycznych 
  nowych zaburzeń fizycznych i psychicznych, ich kryteriów diagnostycznych oraz 
  metod leczenia, rzetelnych wyników wielu badań.
  Na razie nie ma przekonywujących dowodów na istnienie uzależnienia od internetu.
  Ilość osób, na których były prowadzone dotychczas znane badania (Kimberly S.Youg; 
  Goldberg; Egger i Rautenberg ), była zbyt mała w stosunku do ogółu użytkowników 
  internetu, dlatego tych badań nie można traktować zbyt poważnie. Bowiem już 
  w 1996 roku, w samym USA z internetu korzystało 23 miliony osób, a więc przebadanie 
  454, czy w przypadku Kimberly Young, 496 osób, wydaje się ilością znikomą. Poza 
  tym należy wziąć pod uwagę fakt, że osoby, które zainteresowały się tego rodzaju 
  badaniami i wzięły w nich udział, nie muszą być "typowymi" użytkownikami internetu 
  i że będzie wśród nich wiele osób, które czują się uzależnione i poszukują informacji 
  na ten temat, o czym świadczy już sam fakt, że wśród osób, które odpisały Kimberly 
  Young aż 80 proc. uważało się za uzależnionych.
  W USA leczy się rozmaite uzależnienia: od robienia zakupów, seksu, operacji 
  plastycznych, a nawet od sprzątania. Biorąc pod uwagę to, ile pieniędzy osoba 
  uzależniona od robienia zakupów czy operacji plastycznych jest w stanie wydać 
  na psychoterapię, przynoszą one chyba duże profity. Kimberly Young leczy uzależnienie 
  od internetu przez... internet. Można zgłosić się do jej Centrum dla Uzależnionych 
  od Sieci (The Center for On-Line Addiction (COLA) i zasięgnąć porad przez e-mail, 
  można także kupić w firmowanym przez nią internetowym sklepie książki jej autorstwa, 
  które pozwolą nam nie tylko dowiedzieć się, czy już jesteśmy uzależnieni, ale 
  także np. "jak poznać, czy Twój partner ma romans przez internet?". Biorąc pod 
  uwagę dynamiczny rozwój strony domowej Centrum, prosperuje ono i rozwija się 
  równie dynamicznie.
Wątpliwości co do istnienia uzależnienia od internetu, chociaż nieco innej 
  natury, wyraził też dr Bogusława Habrat, kierownik Zespołu Profilaktyki i Leczenia 
  Uzależnień Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie. 
  Uważa, że "
nie jest to zaburzenie, które wymaga hospitalizacji, stosowania 
  wyszukanych metod biologicznych lub bardzo intensywnej psychoterapii. (
)
  Staram się szerzyć pogląd, że to zaburzenie pod wieloma względami różni się 
  od uzależnień od substancji psychoaktywnych. Co prawda, psychologiczne i neurobiologiczne 
  mechanizmy obu "uzależnień" są podobne, jednak w przypadku substancji psychoaktywnych 
  mamy do czynienia z brutalną ingerencją w delikatne mechanizmy neurofizjologiczne, 
  podczas gdy bodźce prowadzące do "uzależnienia od przyjemności" jakościowo mają 
  charakter fizjologiczny, a co najwyżej dochodzi do ich ilościowego nadmiaru. 
  Należy zawsze brać pod uwagę, że można wiele godzin spędzać przed komputerem, 
  a jednocześnie doskonale funkcjonować we wszystkich rolach społecznych. (...)
  Uważa (...)że nadszedł czas na przedefiniowanie terminu uzależnienia, biorąc 
  pod uwagę podobieństwa i różnice między uzależnieniami od substancji psychoaktywnych 
  a innymi zaburzeniami o charakterze natręctw, u których podłoża leży uzależnienie 
  od przyjemności. Bo unitarystyczne teorie mówią o jednym uzależnieniu: od przyjemności. 
  Czasem nazywa się to wyuczonym zachowaniem, w którym istotną role odgrywa mechanizm 
  warunkowania pozytywnego. Przyjemność, która może uzależnić, niejedno ma imię. 
  Może być heroiną, alkoholem, seksem, hazardem, pracą zawodową, zbieractwem, 
  jedzeniem, zakupami itd. itd.. Może być też surfowaniem po internecie. 
  (...) Myślę, że powinna powstać nowa definicja uzależnień, która uwzględnia 
  różne fakty biochemiczne, psychologiczne oraz to, na ile te same mechanizmy 
  psychologiczne znajdują odbicie w faktach etiopatogenetycznych, biologicznych. 
  (...)Nowe uzależnienia budzą nieadekwatne reakcje. Młodzież paląca papierosy 
  najczęściej nie spotyka się z dezaprobatą, a co najwyżej z ogólnikowymi wypowiedziami 
  na temat: "Do czego ten świat zmierza?". Marihuana budzi panikę i chaotyczne 
  zachowania, choć chorobowość i umieralność w wyniku jej palenia jest nieproporcjonalnie 
  mniejsza niż w przypadku palenia wyrobów tytoniowych. (...)To wszystko wymaga 
  zrewidowania poglądów na temat normy, psychopatologii życia codziennego i "psychopatologii 
  chorobowej". (...)
  Czynnikiem, który do niedawna, miał największy różnicujący ciężar, były skutki 
  somatyczne. Tzn. zakładało się, iż przyjmowanie środków psychoaktywnych wywoływało 
  konkretne szkody zdrowotne, natomiast uzależnienie od różnego rodzaju czynności 
  tych ubytków na zdrowiu, przynajmniej teoretycznie, nie powinno wywoływać. A 
  jednak mogą je powodować. Chociaż może się to wydawać za bardzo naciągane. Podobnie 
  jak narkoman może spowodować szkody zdrowotne nie samym narkotykiem, ale jego 
  zanieczyszczeniami biologicznymi (HCV, HBV, HIV) i chemicznymi, tak uzależniony 
  od książek może dostać astmy od kurzu półek bibliotecznych. Ale to jest tylko 
  pośrednio związane z mechanizmami uzależnienia. Dr Habrat to też wyznawcą poglądu, 
  że to, co nazywamy tu umownie uzależnieniem od internetu, jest bliższe schorzeniom 
  z grupy F40-F49 niż F10-F19. Zyskuje zwolenników opinia, iż może to być forma 
  zaburzeń obsesyjno-kompulsyjnych . (...) Składowe: apetytywna i konsumacyjna 
  są podobne w uzależnieniach i niektórych natręctwach. A także element wyuczonego 
  skojarzenia, że mimo "obiektywnej" absurdalności lub szkodliwości zachowań kompulsywnych 
  poddanie się im daje przyjemność, a przynajmniej usuwa przykrość zmagania się 
  z pokusą.
  Mówiąc o sieci, bardzo łatwo popaść w skrajny negatywizm, podkreślać wyłącznie 
  problem uzależnienia od internetu, wirtualnej pornografii czy włamań do systemów 
  bankowych. Sensacyjność dobrze "sprzedaje się", dlatego zasypywani jesteśmy 
  tego typu informacjami. 
  Pewne obawy czy lęki wynikają zapewne z troski o to, w jakim stopniu rozwój 
  nowoczesnych technik komunikowania wpłynie na jakość kontaktów międzyludzkich. 
Autorka jest psychologiem, specjalistą psychoterapii uzależnień, wykładowcą w STU.
Literatura: 
  1. Bogusław Habrat: Wywiad udzielony lekarzowi Maciejowi Matuszczykowi na XL 
  Zjeździe Psychiatrów Polskich Kraków, 14-17 czerwca 2001r zamieszczonym w internecie 
  na stronie http://www.psychiatria.pl/archiwum_wyn/638
  2. Wielka Encyklopedia Multimedialna WIEM (http://wiem.onet.pl/wiem/01cd4c.html) 
  
  3. John Suler;"Psychology of Cyberspace" http://www.rider.edu/users/suler/psycyber/persontypes.html
  4. Izabela Odrobińska Jad sieci" w "Rzeczpospolita" http://arch.rp.pl/a/rz/1999/10/19991001/199910010033.html?k=on&t=1993010120020310
  5. Agnieszka Pietrusińska : "Zagrożenia związane z internetem" , dostępne 
  na stronie : http://www.reha.pomost.cz.pl/p/kurier/index.html
  6. K. S. Young: Internet addiction: The emergency of a new clinical disorder. 
  "Cyberpsychology and Behavior" 1998 nr 1 (3), s. 237-244.
  7. Diagnostic and Statistical Manual of Mental Disorders DSM-IV. American Psychiatric 
  Association, Washington 1995, s. 615-618.
  8. Piotr Kościelniak Internetoholicy" w Rzeczpospolita" 1999-08-28 
  
  9. http://arch.rp.pl/a/rz/1999/08/19990828/199908280107.html?k=on&t=1993010120020310
  10. Zbigniew Wojtasiński "Kobiety uzależniają się od internetu" w 
  :"Rzeczpospolita" http://arch.rp.pl/a/rz/1998/12/19981218/199812180177.html?k=on&t=1993010120020310
  11. Katarzyna Pistol-Danio "Uzależnienie od internetu" cz 1. w "Reporter 
  " nr 7 z 1998.09.09?http://magazyn.reporter.pl/1998/07/r05.html
  12. Katarzyna Pistol-Danio "Uzależnienie od internetu" cz 2. w : Reporter 
  http://magazyn.reporter.pl/1998/08/r05.html 
  13. Katarzyna Pistol-Danio "Uzależnienie od internetu" w "Reporter" 
  : http://magazyn.reporter.pl/1998/09/r09.html
  14. Katarzyna Pistol "Internet jak narkotyk" http://www.reporter.pl/danio/artykuly/popart/iad.htm
  15. Piotr Kościelniak : "Internetoholicy " http://arch.rp.pl/a/rz/1999/08/19990828/199908280107.html?k=on&t=1993010120020310
  16. Karol Świerzbin Uzależnienie od internetu jako nowa jednostka chorobowa"
  http://infoholizm.e- sfera.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=8#Diagnoza
  17. Agnieszka Pietrusińska : "Zagrożenia związane z Internetem" http://www.reha.pomost.cz.pl/p/kurier/no4/5.htm
  18. Piotr Legutko "Internetowy nałóg" http://kiosk.onet.pl/art.html?NA=1&ITEM=1085964&KAT=243
  19. Katarzyna Pistol "Psychologiczne aspekty komunikacji za pośrednictwem 
  sieci komputerowych" http://www.nadcisnienie.med.pl/konferencja/prace/pistol/cmc44.html
  20. Forum "Gazety Wyborczej" pt."Społeczeństwo" http://www2.gazeta.pl/forum/790620,30353,790602.html?f=29
  Wszystkie wymienione wyżej pozycji bibliograficzne były dostępne w sieci 03.11.2000