Halina Ginowicz 
Badania wykazały, że 25% internautów uzależniło się w ciągu pierwszych 6 miesięcy 
  od rozpoczęcia wędrówek po sieci, 58% - w ciągu 6-12 miesięcy, a 17% - po ponad 
  roku. Około 6% użytkowników może być uznana za uzależnionych. 
Zagrożenia płynące z sieci (1)
Internet (inter- + ang. net - sieć) to według WIEM (Wielkiej internetowej Encyklopedii 
  Multimedialnej) globalna sieć komputerowa łącząca ze sobą miliony komputerów 
  na całym świecie, umożliwiając ich użytkownikom wzajemne przesyłanie informacji 
  za pomocą sieci telefonicznej, łączy światłowodów albo satelitarnych. Nie ma 
  organizacji, która kontrolowałaby internet. 
* * *
Historia internetu zaczęła się w końcu lat sześćdziesiątych. Departament Obrony 
  rządu amerykańskiego rozpoczyna wtedy projekt badawczy realizowany przez agencję 
  ARPA (Advanced Research Projects Agency), mający na celu stworzenie sieci komunikacyjnej 
  dla celów wojskowych. Jest to, mówiąc przekornie, jeden z niewielu pozytywnych 
  skutków wyścigu atomowego.
  Rząd amerykański zorientował się, że w przypadku wojny atomowej już w pierwszych 
  minutach starcia mogą zostać zniszczone tradycyjne środki komunikacji i łańcuch 
  wydawania rozkazów przestanie istnieć. Zaradzić temu może stworzenie połączeń 
  między komputerami, sieci komputerowej, która miałaby charakter zdecentralizowany, 
  co jeszcze bardziej uodporniłoby ją na nuklearny atak. Miał to być system mający 
  wiele równoległych połączeń, które trudno byłoby zniszczyć w ataku rakietowym. 
  Tylko taki system mógłby pozwolić na sprawne wydawanie rozkazów, sprawowanie 
  kontroli nad jednostkami wojskowymi oraz porozumiewanie się podczas globalnego 
  konfliktu.
  W roku 1973 stworzone zostają połączenia międzynarodowe do Wielkiej Brytanii 
  i Norwegii. Rok później Ray Tomlinson tworzy program do przesyłania elektronicznych 
  wiadomości po sieci (e-mail). W roku 1979 powstają grupy dyskusyjne Usenet, 
  drugi z filarów dzisiejszego internetu.
  Dla naukowców uniwersyteckich niemających połączenia z ARPAnet stworzona zostaje 
  w 1981 roku sieć CSNET (Computer Science NETwork). W 1982 roku ARPA wprowadza 
  jako standard dla swej sieci protokół TCP/IP. W tym samym roku powstaje w Europie 
  sieć EUnet, pozwalająca korzystać z usług poczty elektronicznej i Usenet. W 
  1983 roku stworzona zostaje brama (pomiędzy ARPAnet a CSNET); fakt ten uważa 
  się za początek istnienia internetu, jaki dzisiaj znamy.
  W 1988 roku do internetu jest już podłączonych sześćdziesiąt tysięcy komputerów. 
  W 1990 ARPAnet kończy swoją działalność.
  W 1992 rozpoczyna działanie World-Wide Web, stworzona przez Tima Bernersa-Lee. 
  Liczba dołączonych komputerów przekracza milion. W 1993 roku pojawia się przeglądarka 
  Mosaic, służąca do odczytywania stron World Wide Web; łatwość obsługi tego programu 
  i jego następców przyspiesza rozwój World Wide Web, zarówno od strony liczby 
  użytkowników jak i gromadzonych w tej formie informacji.
  Wg szacunków podanych przez WIEM w latach 1999/2000 dostęp do sieci miało ponad 
  300 mln ludzi we wszystkich krajach świata.
* * *
W Polsce internet nie ma tak długiej historii. Pojawienie się w latach dziewięćdziesiątych 
  modemu spowodowało coraz powszechniejszy dostęp do internetu. W Polsce pod koniec 
  tej dekady rozpoczyna się wykorzystanie do tego celu także sieci telewizji kablowych. 
  Liczba użytkowników gwałtownie rośnie, zwiększa się też ilość i różnorodność 
  informacji. W sieci pojawiają się obok ośrodków uniwersyteckich i instytucji 
  rządowych firmy komercyjne.
  Jeszcze jesienią 1994 roku 41 % respondentów w naszym kraju deklarowała brak 
  zainteresowania posiadaniem komputera. Jak wynika z badań Pentora (za www.winter.pl 
  z 11 lipca 2002), w ciągu kilku lat sytuacja zmieniła się radykalnie. Na przełomie 
  czerwca i lipca 2002 roku z internetu korzystało już 19 procent dorosłych. W 
  pracy do internetu sięga 32 procent ludzi. Aż 92 procent osób korzystających 
  z internetu podaje, że robi to głównie po to, by przeglądać strony World Wide 
  Web. Polscy internauci najczęściej korzystają z sieci w domu (40 procent), w 
  szkole lub na uczelni (37 procent). 60 procent korzysta z portali internetowych, 
  55 procent porozumiewa się z innymi za pośrednictwem poczty elektronicznej, 
  a 47 procent pobiera z sieci programy komputerowe lub inne pliki. W grupach 
  dyskusyjnych lub pogawędkach internetowych bierze udział 34 procent internautów. 
  Tylko 6 procent w ten sposób robi zakupy... Tyle statystyka.
  Dzisiaj trudno wyobrazić sobie życie bez tego urządzenia. Najważniejszą funkcją 
  tego medium jest łatwy dostęp do informacji i szybkość ich przekazywania. List 
  wysłany pocztą elektroniczną idzie z jednego końca świata na drugi w ciągu kilku 
  sekund. Dzięki temu najświeższe doniesienia agencji informacyjnych z całego 
  świata, wyniki rozgrywek sportowych, notowania list przebojów itp. są natychmiast 
  dostępne dla posiadaczy przeglądarek internetowych na całym świecie. Internet 
  umożliwia prowadzenie badań, przeprowadzanie transakcji handlowych, daje dostęp 
  do międzynarodowych księgozbiorów, ułatwia przeprowadzenie korespondencji. Możemy 
  w sieci dokonywać zakupów, przeżywać emocje gier, słuchać muzyki, poznawać nowych 
  ludzi, a nawet organizować podróże w najodleglejsze zakątki świata. "Globalna 
  Pajęczyna" może wielu osobom dawać szansę na wyrywanie się z samotności, bierności 
  albo szarej codzienności. Dla coraz liczniejszej grupy internet jest też miejscem 
  pracy. 
* * * 
Czym różnią się interakcje zachodzące w wirtualnej przestrzeni od interakcji 
  naturalnych, lub inaczej mówiąc  co czyni to medium tak atrakcyjnym dla tylu 
  ludzi?
  John Suler w pracy: "Psychology of Cyberspace" wymienia dziewięć czynników. 
  Są to:
  -  Ograniczenie doświadczeń sensorycznych. 
    Dominującą formą przekazu jest forma pisemna, a brak kontaktu fizycznego jest 
    poważnym ograniczeniem, które mimo rozwoju technik internetowych nigdy nie 
    zostanie zlikwidowane. 
   
  -  Płynność tożsamości oraz anonimowość. 
    Komunikując się za pośrednictwem tekstu pisanego, internauta ma możliwość 
    ujawniania jedynie niektórych elementów swojej tożsamości. Może również podszywać 
    się pod kogoś innego bądź udawać kogoś, kto istnieje tylko w jego wyobraźni.
    Internet daje jednocześnie poczucie przynależności do wspólnoty i anonimowości 
    - mówi doktor Dorota Zarębska-Piotrowska, psycholog z UJ, która prowadzi terapię 
    uzależnionych od internetu. Coś podobnego dzieje się niekiedy w pociągu, kiedy 
    obcy ludzie zwierzają się sobie nawet z najbardziej intymnych spraw, wiedząc, 
    że nigdy więcej się nie spotkają. U nałogowców dochodzi czasem do tworzenia 
    podwójnej osobowości: bardziej atrakcyjnej na użytek sieci i codziennej, nieciekawej, 
    ale rzeczywistej.
   
  -  Zrównanie statusów.
    Przestrzeń wirtualna daje równe szanse wypowiadania się wszystkim jej użytkownikom, 
    niezależnie od ich statusu, zamożności, rasy. 
   
  -  Pokonywanie ograniczeń przestrzennych. 
    Komunikacja internetowa daje możliwość kontaktowania się z osobami o podobnych 
    zainteresowaniach i potrzebach niezależnie od odległości, jaka ich dzieli. 
    
   
  -  Rozciąganie i koncentracja czasu. 
    Wirtualna przestrzeń tworzy niepowtarzalną przestrzeń czasową, w której upływający 
    czas rozciąga się. Sprzyja to powstawaniu wygodnej strefy refleksji. Z drugiej 
    strony czas w cyberprzestrzeni jest skondensowany. Łatwość poruszania się 
    w cyberprzestrzeni sprzyja częstym zmianom przynależności do różnego rodzaju 
    grup w sieci. Subiektywne poczucie czasu jest istotnie związane z przeobrażeniami 
    w świecie, w którym żyjemy. Z powodu szybkiej wymiany osób, słów, dźwięków 
    w przestrzeni wirtualnej, doświadczenie przemijania czasu może być przyśpieszone. 
    
   
  -  Dostępność wielu kontaktów. 
    Z dużą łatwością można porozumiewać się z wieloma osobami. Dzięki opcjom filtrowania 
    można dokonywać wyboru tych kontaktów albo z pojedynczymi użytkownikami, albo 
    z grupami osób. 
   
  -  Możliwość permanentnego zapisu. 
    W odróżnieniu od realnych znajomości, kontakty internetowe mogą być w całości 
    dokumentowane i przechowywane w postaci plików. 
   
  -  Odmienne stany świadomości. 
    Zasiadając przed ekranem komputera i mając do dyspozycji zaledwie kilka klawiszy, 
    możemy sterować rzeczywistością i doświadczać odmiennych stanów świadomości. 
    W trakcie czytania e-maila lub przeprowadzania rozmów w kawiarenkach internetowych 
    zdarza się, że niektórzy doświadczają zlewania się w jedną harmonijną całość 
    umysłów obcych sobie osób. To prawdopodobne, że możliwość ta jest przyczyną 
    wielu form uzależnień internetowych. 
   
  -  Doświadczenia typu czarne dziury. 
 
Wirtualni nadawcy mogą w dowolnym momencie wyłączać się z kontaktu. Może to 
  powodować u odbiorców negatywne reakcje, ujawniając ich zależność od świata 
  zza monitora.
  Wymienione wyżej usługi internetowe zapewniają nowy sposób interakcji, różniący 
  się w dużym stopniu od kontaktu rzeczywistego. Stwarzają warunki do rozwoju 
  nowych zjawisk psychologicznych i społecznych, czego przykładem jest zjawisko 
  tzw. cyberseksu.
  Kto może stać się podatny na zagrożenia płynące z sieci ?
  -  Dzieci.
   
  -  Osoby młode - sfrustrowane, zagubione w świecie dorosłych, szukające własnych 
    granic i potrzebujące dowartościowania. 
   
  -  Osoby, które zanim zetknęły się z internetem, już cierpiały na zaburzenia 
    emocjonalne wymagające porady psychiatry lub psychoterapeuty. Zdaniem profesora 
    psychologii Janusz Czapińskiego na pułapki sieci najbardziej narażone są osoby, 
    które z trudem nawiązują normalne kontakty, osoby o obniżonej samoocenie. 
    W świecie wirtualnym wszystko przychodzi im łatwo, bo nikt nie dostrzega ich 
    słabości.
   
  -  Osoby, dla których internet stanowi swego rodzaju ucieczkę od rzeczywistości 
    - szarej, nijakiej pozbawionej autentycznej bliskości, czasami pełnej problemów, 
    samotnej. Pozwala kreować się na dowolną osobę, karmić się złudzeniami bliskości 
    i więzi, czasem własnej mądrości i przenikliwości czy błyskotliwości, bo oto 
    udała się dzisiaj celna riposta. Internet może też być sposobem na nudę i 
    nijakość. Można przy jego pomocy zabijać czas. I pielęgnować złudzenia, że 
    to kontakt z siecią jest rozwojowy poprzez stwarzanie niemal nieograniczonych 
    perspektyw.
   
  -  Osoby, które przestały pić alkohol, przyjmować narkotyki lub inne środki 
    zmieniające świadomość, a nie wypracowały sobie jeszcze skutecznych, konstruktywnych 
    sposobów radzenia sobie z napięciem w nienałogowy sposób.
   
  -  Mężczyźni zabiegający o władzę, status społeczny i dominację. 
   
  -  Kobiety szukające wspierającej przyjaźni, romansu. Według psychologów Petrie 
    i David Gunn z Uniwersytetu Hertfordshire są one bardziej od mężczyzn podatne 
    na uzależnienie od internetu. Co prawda kobiety nadal rzadziej korzystają 
    z komputerów, ale częściej używają sieci komputerowych i mają z tego większą 
    satysfakcję. Większość z nich ma ok. 30 lat, przed komputerem zasiada codziennie 
    i spędza przed nim przeciętnie 55 godzin tygodniowo. Najczęściej posługują 
    się pocztą elektroniczną i lubią pogawędzić za pośrednictwem łączy informatycznych.
   
  -  Pojawiają się też stwierdzenia, że takie uzależnienie grozi osobom o ponad 
    przeciętnym ilorazie inteligencji.
   
  -  Osoby bez stałego zajęcia, bezrobotne, zmuszenie do pozostawania w domu, 
    samotne.
 
Etapy rozwoju kontaktów z internetem
Kimberly S.Young dokonała opisu cech charakterystycznych, które ukazują różnicę 
  między normalnym używaniem internetu, a patologicznym stosowaniem tego narzędzia. 
  W zachowaniu internautów wyróżniła trzy fazy, które przeżywają użytkownicy na 
  swojej drodze prowadzącej ich do uzależnienia:
  - zaangażowanie 
   
  -  zastępowanie
   
  -  ucieczka
 
  -  Faza pierwsza zaczyna się od zapoznania się z internetem. Człowiek poznaje 
    jego możliwości. Na początku istotną rolę odgrywają uczucia związane z odkrywaniem 
    nowej rzeczywistości po włączeniu komputera. Jest to uczucie zainteresowania 
    i oczekiwania, zafascynowania i uczucie przypływu sił, pożądane zwłaszcza 
    wtedy, gdy ktoś miał trudny dzień i potrzebuje odprężenia. Nawiązanie kontaktu 
    poprzez internet powoduje, że znika poczucie osamotnienia, znudzenia. Na początku 
    internauta może odczuwać coś w rodzaju euforii. Po krótkim okresie czasu, 
    w trakcie i tuż po wędrówce po internecie, może odczuwać spokój. Ludzie często 
    zgłaszali poczucie "braku granic" i poczucie "zjednoczenia 
    z całym światem". 
   
  -  W fazie drugiej te silne odczucia są zastępowane przez zwykłą redukcję 
    dyskomfortu. Internauta potrzebuje kontynuowania kontaktów zawartych w sieci 
    dla zachowania poczucia równowagi życiowej, które daje mu ulgę. Zaczyna wchodzić 
    we wspólnotę internetową, rezygnuje z osób, rzeczy, które były dotąd częścią 
    jego życia. Osoby uzależnione wskazywały, że umysł często był zajęty myślami 
    o internecie, tym, co będą robić, jak tylko się połączą z siecią. Często myśli 
    te towarzyszyły im podczas spotkań z rzeczywistymi znajomymi.
   
  -  W trzeciej fazie pogłębia się uzależnienie. Osoba chce i potrzebuje coraz 
    większej ilości internetu. Następuje całkowita ucieczka od świata realnego. 
    Uzależnieni nie traktują internetu jako narzędzia służącego do komunikacji, 
    zbierania informacji lub rozrywki. Chodzi im bardziej o formę ucieczki przed 
    codziennymi problemami, o których na chwilę zapominają, gdy są on-line. Po 
    wyjściu z sieci, ze zdwojoną siłą wracają problemy. Pogłębia się depresja, 
    intensyfikuje się samotność, pojawiają się wyrzuty sumienia z powodu zaniedbywania 
    obowiązków, żony, dzieci. Internetoholik sięga więc częściej i dłużej po internet, 
    aby zredukować bolesne odczucia. Po przerwaniu długich sesji komputerowych 
    odczuwa efekty odstawienia. Podobnie jak alkoholicy odczuwają irytację, panikę, 
    niepokój skłaniające do szukania środka uśmierzającego. Uzależnieni zaprzeczają 
    swoim problemom na wiele różnych sposobów. Kłamią na temat długości trwania 
    sesji internetowej. 
 
Osoby bliskie czasami pełnią taką samą rolę jak żony alkoholików. Chronią uzależnionego, 
  przyczyniając się do pogłębienia uzależnienia. 
  Uzależnieni nie potrafią zaprzestać używania internetu bez wyraźnych oznak dyskomforu 
  psychicznego. Używają go intensywnie mimo strat ponoszonych w innych dziedzinach 
  życia. Średnia ilość czasu spędzana tygodniowo w internecie przez osoby, które 
  spełniały kryteria dla osób uzależnionych, wyniosła 38 godzin. Jednak nie można 
  oceniać uzależnienia, patrząc tylko na ilość. 
  Badania wykazały, że 25% internautów uzależniło się w ciągu pierwszych 6 miesięcy 
  od rozpoczęcia wędrówek po sieci, 58% - w ciągu 6-12 miesięcy, a 17% - po ponad 
  roku [7]. Około 6% użytkowników może być uznana za uzależnionych. To olbrzymia 
  ilość, gdy zdamy sobie sprawę, ile milionów użytkowników posiada dostęp do internetu.
  Preferowane typy kontaktów internetowych 
  Zaobserwowano kilka charakterystycznych, najczęściej preferowanych zachowań 
  w internecie związanych z trudnościami w zakresie kontroli popędów:
  - Preferowanie cybernetycznego seksu (uzależnienie od chat roomów albo cybernetycznej 
    pornografii). 
    Nałogowe oglądanie porno stron bywa formą ucieczki-od siebie, partnera czy 
    rzeczywistości, której nie można zaakceptować. Szczególnie łatwo angażują 
    się w to się osoby nisko ceniące siebie w roli seksualnych partnerów, a także 
    odczuwające lęk przed seksem. Obawiają się wejścia w świat erotycznych przeżyć, 
    lękają odrzucenia lub właśnie przeżyli miłosny zawód i wydaje im się, że nie 
    potrafią nawiązać następnego kontaktu. 
   
  -  Uzależnienie od cybernetycznych relacji (chodzi tu o przyjaźnie zawierane 
    on-line poprzez IRC, ICQ, chat roomy, MUDy (ang. MultipleUser Dungeon), kawiarenki 
    internetowe albo grupy dyskusyjne). 
    W internecie ludzie zawierają przyjaźnie, czasem rodzi się miłość. Oto relacja 
    jednego z uczestników Forum "Społeczeństwo Gazety Wyborczej: Nie znam 
    twarzy znacznej większości moich korespondentów. A jednak lubię ich - lub 
    lubię mniej. Za co? Stwierdziłem (ciekawe, czy inni reagują podobnie?), że 
    popieram lub zwalczam czyjeś POGLĄDY, ale lubię go (lub nie lubię) za prezentowaną 
    POSTAWĘ, za kulturę, która jednak idzie w parze z wiernością poglądom, odwagą 
    bronienia ich, nawet jeśli są odosobnione; za lojalność wobec przeciwnika, 
    zwalczanego merytorycznie, nie np. metodą etykietowania"; za grzeczność 
    wobec pytających - otrzymujących pogłębioną odpowiedź; za obronę niesłusznie 
    atakowanych. I za rzetelną wiedzę. To wszystko WYNIKA z tekstów! Twierdzę, 
    że i poglądy i postawy SĄ MOŻLIWE do określenia na podstawie tekstu pisanego. 
    Wystarczy poczekać - choćby na moment odkrycia się. Poglądy: tematy wracają 
     czy ktoś pisze to samo, co kiedyś? I na ile to, co W OGÓLE pisze, jest spójne? 
    A postawy? Jeśli ktoś sprowokuje mnie (jak parę tygodni temu) do grubej awantury, 
    ale potem wyjaśnia motywy swej agresji, to  mimo że słowo przepraszam" 
    nie padło  ja takie przeprosiny przyjmuję, a przeciwnika zaczynam cenić. 
    Jeśli ktoś wyznaje poglądy, od których bolą mnie zęby, ale stwierdzam: walczy 
    twardo, lecz uczciwie, a nawet z polotem - to jako partner w dyskusji jest 
    dla mnie skarbem. Jeśli ktoś głosi poglądy, jak wyżej  ale zarazem stwierdzam 
    w pewnym momencie, że sytuacje międzyludzkie, MORALNE odbiera tak, jak ja 
     staje mi się bliski. Pisałem o odwadze. Czy chowając twarz za nickiem W 
    OGÓLE można mówić o odwadze? Twierdzę, że tak, choć pod pewnymi warunkami. 
    Mianowicie  jeśli ktoś spędza na takich mailowych rozmowach znaczną część 
    swego czasu, to środowisko internetowe staje się JEGO środowiskiem  z wszelkimi 
    konsekwencjami. Wchodzi w relacje międzyludzkie, a jego nick  coraz szerzej 
    znany  staje się jego imieniem, 
    twarzą. MOŻE zachować się po chamsku  hulaj dusza, piekła nie ma - jestem 
    tylko nickiem! - albo w niekorzystnej sytuacji po prostu uciec, ale wtedy 
     o ile ma bodaj trochę szacunku dla siebie  jego ego ucierpi nie mniej, 
    niż po awanturze twarzą w twarz, po której ludzie przestali się do niego odzywać. 
    Może zmienić nick, lecz jeśli nie pójdzie za tym zmiana POSTAWY właśnie - 
    sytuacja powtórzy się. Odwaga lub tchórzostwo wiąże się z postawą wobec ryzyka. 
    Tu ryzykuje się, tylko i aż, utratę dobrego imienia - choćby to był tylko 
    dobry nick" - i związany z tym dyskomfort. Dla kogoś NIE JEST TO ŻADNE 
    RYZYKO? Wszak sytuacja jest wirtualna i jej konsekwencje też? Nie szkodzi 
     dla mnie i tak to dowód, że w realu" jest takim samym cynikiem. Tam 
    tylko z konieczności (bardziej konkretne restrykcje w razie wpadki) lepiej 
    się maskuje. 
    Wniosek: w pewnych sytuacjach właśnie TAKIE poznanie człowieka jest prawdziwsze. 
    Inne drobiazgi: w emailach wyraz twarzy rozmówcy bywa markowany przez różne 
    śmieszne znaczki: :) ;) :D itd. Niektóre osoby (częściej kobiety) chcą podkreślić 
    np., że ich słowa nie mają ranić - że to żart, że pisząc uśmiechają się do 
    czytelnika. 
Dla mnie nie ma to znaczenia, choć takie starania o zrozumienie 
    intencji doceniam. Bo to TEŻ grzeczność wobec rozmówcy - ułatwianie mu odbioru. 
    Ale i bez tego zwykle wiem, czy np. nazwanie mnie "zezowatym umysłowo" 
    jest słowną agresją czy raczej przyjacielską zaczepką, oczekującą na odpowiedź 
    tą samą monetą..."
   
  -  Kompulsje sieciowe (kompulsywny hazard on-line, uzależnienie od aukcji 
    on-line, obsesyjne robienie zakupów on-line).
   
  -  Przeładowanie informacyjne (kompulsywne przeglądanie stron czy przeszukiwanie 
    baz danych). 
   
 Uzależnienie od komputera:
  -  Obsesyjne granie w gry komputerowe.
   
  -  Ciągłe porządkowanie komputera, ściąganie plików i aplikacji, defragmentowanieu 
    dysków itp.
   
  -  Przymus nieustannego usprawnianie parametrów technicznych sprzętu komputerowego.
   
  -  Obsesyjne łamanie kodów zabezpieczających komputery i hakerstwo.
 
Czy każdy rodzaj kontaktu z siecią jest równie niebezpieczny, jeśli chodzi 
  o ryzyko popadnięcia w nałóg? Otóż nie. Najbardziej uzależniające są te formy 
  korzystania z sieci, które są substytutem kontaktów interpersonalnych. IRC (ang. 
  internet Realy Chat), wirtualne kawiarenki, ICQ to usługi, które gromadzą największą 
  liczbę osób nie mogących żyć bez sieci. I co ciekawe, siecioholicy spędzają 
  na takim symulowanym kontakcie z bliźnim więcej czasu niż ludzie obcujący ze 
  sobą w tradycyjny sposób. Świadczy to tylko o tym, jak bardzo strach przed kontaktami 
  interpersonalnymi miesza się u nich z ogromnym głodem drugiego człowieka. 
  Kolejną usługą-pułapką są gry on-line. Wydaje się, że jest to nie tyle typ uzależnienia 
  od sieci, ale raczej od gier komputerowych. Gdyby nie było możliwości grania 
  przez sieć, to najprawdopodobniej ludzie ci nie zapuszczaliby się do internetu. 
  Spędzaliby tyle samo godzin na grze z komputerem. Wyższością gier w sieci jest 
  tylko (a może aż) fakt, że jak na razie ludzie są lepsi od elektronicznych przeciwników 
  i gra z drugim człowiekiem może być bardziej pasjonująca.
  Zdaniem dr Kimberly Young, najwięcej czasu użytkownicy sieci spędzają na interaktywnych 
  sieciowych rozrywkach. Ogromną popularnością cieszą się kanały IRC (internet 
  Relay Chat), gdzie grupa osób może ze sobą "rozmawiać" przez klawiatury 
  oraz różnego rodzaju gry online (ang. przy włączonym do sieci komputerze). W 
  dalszej kolejności znajdują się grupy dyskusyjne oraz przesyłanie poczty e-mail. 
  Najmniej czasu nałogowcy spędzają na przeglądaniu stron World Wide Web.
  Style wirtualnego funkcjonowania :
  John Suler w "Psychology of Cyberspace" wyróżnia 9 stylów funkcjonowania w internecie 
  :
 
  * psychopatyczny (anysocjalny) 
    * narcystyczny 
    * schizoidalny 
    * paranoidalny 
    * depresyjno-manialkalny 
    * masochistyczny
    * obsesyjno-kompulyjny
    * histeryczny (histioniczny)
    * dysocjacyjny
  W następnym artykule omówione zostaną sposoby radzenia sobie z tym rodzajem 
  uzależnienia.
Autorka jest psychologiem, specjalistą terapii uzależnień, wykładowcą STU.