Tradycja lecznictwa odwykowego jest w Tworkach tak długa, jak cała powojenna
historia Szpitala Psychiatrycznego. To zobowiązuje. Dlatego zmiany w lecznictwie
odwykowym, jakie zaszły w Polsce w ciągu ostatnich lat, wpłynęły zasadniczo
na współczesną historię pruszkowskiego szpitala. A to za sprawą PARPY. Agencja
w 1998 roku podpisała z dyrektorem szpitala w Pruszkowie porozumienie, na mocy
którego szpital zobowiązał się do wprowadzenia zmian umożliwiających stosowanie
w placówce odwykowej nowoczesnych metod leczenia, a PARPA zadeklarowała, że
przez pięć lat będzie dofinansowywać niezbędne inwestycje i realizację programu
terapeutycznego. Na szefa placówki Agencja zarekomendowała Jagodę Fudałę, która
wcześniej tworzyła zręby nowoczesnego lecznictwa odwykowego w systemie zakładów
penitencjarnych. Zmiany były konieczne.
- Pracuję w lecznictwie od wielu lat - mówi Krzysztof Psula, instruktor
terapii uzależnień w Pruszkowie - w USA widziałem wspaniałe ośrodki, marzyłem,
aby w podobnych pracować. Kiedyś unikałem tego miejsca, znałem je, widziałem
metody tutaj stosowane...
- Jeszcze zanim pojawił się nowy kierownik, podjęłam decyzję o zmianie miejsca
zamieszkania i pracy - wspomina Małgorzata Wodecka, jedna z dwóch sekretarek
medycznych placówki - Pierwsza rozmowa z Jagodą Fudałą, kilka lat temu,
zdecydowała, że zostałam. Już dwa następne tygodnie utwierdziły mnie w przekonaniu,
że dobrze zrobiłam.Wiedziałam już bowiem, że ...
Ośrodek nie przypomina dziś w niczym tego sprzed kilku lat. Został gruntownie
wyremontowany, ocieplony, podłączony do miejskiej kotłowni. Oddział stacjonarny
w Pruszkowie przewidziany jest na 65 osób (w tym 15 kobiet). Pacjenci śpią w
2-5 osobowych pokojach, do dyspozycji mają kuchnię, jadalnię, salę do "cichej
pracy", gabinet zabiegowy i lekarski, siedem sal do terapii grupowej, dziewięć
gabinetów psychoterapii indywidualnej. Przeprowadzenie takiego remontu w budynku,
którego powierzchnia wynosi 1500 m. Kwadratowych, nie było łatwe. Bez pomocy
z PARPY i okolicznych gmin, które kierowały na leczenie najwięcej pacjentów,
nie byłoby to możliwe. Spośród stu gmin, jedna trzecia zdecydowała się pomóc.
Samorządowcy zrozumieli bowiem, że inwestując w ośrodek, inwestują w swoich
mieszkańców. Gminne komisje przeznaczyły środki na remont i doposażenie sal
terapeutycznych, pokoi pacjentów, łazienek, stołówki. Zakupiono nowe meble,
a łóżka - z profilowanymi materacami - podarowali pacjentom Niemcy. Zmieniała
się więc baza, ale jednocześnie , co równie ważne, zmieniał się profil ośrodka.
Wcześniej leczenie miało charakter medyczny.
- Zmienialiśmy warunki i zasady terapii. - wspomina Jagoda Fudała -
Stworzyliśmy nowy regulamin, bardziej surowy w stosunku do poprzedniego.
Pacjenci narzekali, ale podpisywali nowe kontrakty i stosowali się do zasad.
Terapeuci - ponieważ w większości mieli ukończone STU - podobnie myśleli o tym,
co pacjentowi służy, a co nie. Tu byliśmy zgodni...
Zmieniał się wygląd ośrodka, program, zespół, system pracy, zmieniała się atmosfera
i panujące tu...
Obok regulaminu i warunków obowiązujących pacjentów pojawił się również wspólnie
wypracowany kodeks etyki zawodowej, pod którym podpisali się wszyscy pracownicy.
- Prawie nad każdym zapisem kodeksu toczyliśmy długie dyskusje, ale wiedzieliśmy,
że za nimi stoi dobro pacjenta i nasze, że dzięki temu, jako pracownicy, możemy
się czuć w porządku, że pracujemy w dobrym miejscu i że możemy być z tego dumni.
Chodziło też o stworzenie pozytywnego i rozpoznawalnego wizerunku ośrodka, który
dotychczas utożsamiany był ze szpitalem psychiatrycznym - mówi inicjatorka
zmian.
Jeden z zapisów kodeksu mówi o tym, że terapeucie nie wolno przyjmować żadnych
prezentów od pacjentów i ich rodzin; ani przed, ani w trakcie, ani po leczeniu.
Korzystanie z koligacji, umiejętności byłych i obecnych pacjentów nawet po to,
aby doposażyć ośrodek czy go odremontować było i jest zjawiskiem spotykanym
w lecznictwie odwykowym. W wielu ośrodkach istnieje również do dziś zwyczaj,
że kto kończy terapię, "urządza" pożegnanie. Pacjenci zapraszali na
imprezę - kiedyś również tutaj - swoich kolegów i wybranych terapeutów. Było
zwykle wokół tego sporo zamieszania, parzono kawę o mocy takiej, że łyżka stała
w szklance, a pacjenci siedzieli w kłębach dymu i wyglądało to tak, jakby w
ich życiu nie zaszła żadna zmiana.
Uznałam, że to niczemu nie służy - wspomina Jagoda Fudała - Bezwarunkowe
przestrzeganie wszystkich zasad zdejmuje z nas trud zastanawiania się, co jest
w porządku, a co nie. Od kiedy obowiązują, uznają je również pacjenci i ich
rodziny. Wszystko jest jasne zarówno dla nich jak i dla zespołu.
O niektórych z tych zasad odwiedzający placówkę dowiadują się natychmiast po
wejściu dzięki informacjom wiszącym w widocznych miejscach.
- Pacjent ma się leczyć - mówi Ewa Serafin, psycholog i specjalista
psychoterapii, formalnie zastępca kierownika ośrodka - jeśli wchodzi w inną
rolę, proces ulega zaburzeniu. Pacjent jest inaczej traktowany, a i on sam widzi
się w uprzywilejowanej pozycji.
O istnieniu kodeksu pacjenci dowiadują się przy podpisywaniu kontraktu terapeutycznego.
Jest tam również znaczący dla nich akapit mówiący o tym, iż terapeuci zobowiązują
się leczyć ich najlepiej jak potrafią. I tak pod względem udziału w procesie
leczenia obie strony mają do spełnienia swoją rolę. A wobec zapisów wszyscy
uczestnicy tego procesu pozostają równi. Wiarygodność tych treści zależy przede
wszystkim od zespołu. Dlatego wokół kodeksu budują się więzi, rodzi osobisty
sens wykonywanej pracy, a w Pruszkowie pracuje zespół zdolny do realizacji ambitnych
zadań. Zespół, który z sobą współpracuje i to właśnie on - w zgodnej opinii
naszych rozmówców - jest główną siłą placówki. Tu nie tyle ucieka się od osłabiających
konfliktów, ale się im aktywnie przeciwdziała. Dzięki temu rodzi się w grupie
zarówno spójność jak i zaufanie, które sprzyjają otwartej wymianie opinii. Właśnie
w tym sposobie zarządzania tkwi cała tajemnica sukcesu ośrodka i zaangażowania
ludzi. Merytoryczną pracę wykonują tu oczywiście terapeuci, ale wszyscy stosując
się do obowiązujących reguł, wiedzą, iż od tego zależy renoma placówki. Każdy
ma tutaj do wypełnienia swoją misję, która jest częścią misji całego ośrodka.
Wymaga to od wszystkich indywidualnej odpowiedzialności za swój etap pracy i
stanowisko, daje też każdemu prawo do oceny tego, jak o ten wizerunek dbają
inni członkowie zespołu. Nagrodą jest osobista satysfakcja i świadomość, że
ma się swój udział w tworzeniu wizerunku. Na to powodzenie pracuje dziś w Pruszkowie
całkiem spora grupa osób.
Po kilku latach systematycznych i konsekwentnie wprowadzanych zmian Ośrodek
w Pruszkowie zatrudnia dwóch lekarzy psychiatrów, 16 terapeutów, z których 11
jest specjalistami terapii uzależnień, a pięciu instruktorami. W zespole pracuje
osiem pielęgniarek, które ukończyły Studium Pomocy Psychologicznej oraz siedem
sanitariuszek. Współpraca poszczególnych osób odbywa się według ustalonego rytmu.
Dwa razy w tygodniu odbywają się zebrania kliniczne, raz spotkania podzespołu
terapeutów pracujących najkrócej, prowadzone przez bardziej doświadczonego kolegę.
Terapeuci wspierają się więc merytorycznie. - Przy pomocy innych łatwiej zobaczyć
pacjenta, rozwiązać jego problem. Nie jestem również osamotniona w swoich trudnościach;
to przeciwdziała wypaleniu, ale także mobilizuje - mówi Ewa Serafin. W ten sposób
doskonali się tu umiejętności. Rozwój zawodowy przekłada się na satysfakcję
z pracy i skuteczność, co w czasach wzrastającej konkurencji ma zasadnicze znaczenie.
PRACOWNICY WOTUoAiW w Wojewódzkim Samodzielnym Psychiatrycznym Zespole Publicznych Zakładów Opieki Zdrowotnej w PRUSZKOWIE |
|
Jadwiga Fudała |
specjalista psychoterapii uzależnień |
Ewa Serafin |
psycholog, specjalista psychoterapii
uzależnień |
Liliana Bielecka |
instruktor terapii uzależnień |
Eliza Giędosz |
psycholog |
Izolda Gruchal |
specjalista psychoterapii uzależnień |
Bernarda Kejres |
specjalista psychoterapii uzależnień |
Elżbieta Konecka |
instruktor terapii uzależnień |
Bożena Kosińska |
specjalista psychoterapii uzależnień |
Jerzy Kosko |
instruktor terapii uzależnień |
Joanna Lipka |
specjalista psychoterapii uzależnień |
Hanna Ostrowska-Biskot |
specjalista psychoterapii uzależnień |
Monika Przygoda |
specjalista psychoterapii uzależnień |
Krzysztof Psula |
instruktor terapii uzależnień |
Joanna Sadowska |
psycholog, specjalista psychoterapii uzależnień |
Aleksandra Szołdra |
psycholog, specjalista psychoterapii uzależnień |
Stanisław Witek |
instruktor terapii uzależnień |
Bożena Żyndul-Gabrysiak |
specjalista psychoterapii uzależnień |
Danuta Warych |
specjalista psychiatrii |
Zofia Kowalczyk |
lekarz psychiatra |
Okres oczekiwania na terapię w Pruszkowie wynosi w tej chwili dwa miesiące.
Przyjęcie poprzedzają rozmowy kwalifikacyjne, które mają na celu rozstrzygnięcie,
jakich warunków leczenia potrzebuje przyszły pacjent. Wiele osób chce się tylko
rozejrzeć albo zostaje doprowadzonych przez kogoś z rodziny lub z miejsca pracy.
Wtedy celem rozmowy jest zmotywowanie do leczenia. Podczas rozmowy kwalifikacyjnej
ustala się również, co pacjent ma robić w czasie oczekiwania na pobyt w ośrodku,
zostaje skierowany do poradni w miejscu zamieszkania oraz do wspólnoty AA. Pacjent
może tu również uczestniczyć w grupie przedwstępnej prowadzonej w Ośrodku. W
kolejce na przyjęcie czekają również osoby skierowane na leczenie przez sąd.
Lista jest długa. Tygodniowo przyjmuje się więc tylko kilka osób. W innym przypadku
brakłoby miejsc dla pacjentów zgłaszających się dobrowolnie. Każda osoba kierowana
na oddział jest konsultowana przez psychiatrę. Większość z pacjentów to osoby
zaniedbane zdrowotnie. Czasem są to bardzo poważne choroby i pacjent nim zostanie
przyjęty na oddział odwykowy, musi być najpierw poddany leczeniu schorzeń somatycznych.
Ta decyzja należy do lekarza. - Mamy tutaj osoby lekko upośledzone umysłowo,
niewidzące, nie potrafiące czytać ani pisać, chore na padaczkę... Pozornie to
wyklucza ich udział w standardowym programie terapii uzależnienia. Moim zdaniem
jest to jednak kwestia dobrego ustawienia wymagań w stosunku do pacjenta i dobra
diagnoza tego, co on może, a czego nie jest w stanie zrobić. Istnieje wiele
możliwości realizowania celów terapeutycznych. Pacjent, który nie pisze, może
nagrywać swoje wypowiedzi na dyktafon albo dyktować kolegom - mówi Jagoda
Fudała.
Podstawowy program terapii realizowany w Ośrodku trwa osiem tygodni i jest podzielony
na cztery dwutygodniowe etapy. Każdy pacjent korzysta z pomocy prowadzącego
go terapeuty. Podpisuje z nim kontrakt. Zadaniem terapeuty jest wykonanie diagnozy
nozologicznej i problemowej, ułożenie na tej podstawie osobistego programu terapii.
Każdy terapeuta w Ośrodku ma pod opieką pięciu, sześciu pacjentów. W trakcie
terapii są oni zachęcani do udziału w treningach umiejętności oraz do włączania
w proces terapii swoich rodzin. Służą temu systematyczne spotkania edukacyjno
- konsultacyjne z ich rodzinami. Po zakończeniu terapii stacjonarnej absolwenci
podpisują roczny kontrakt na dalszą pracę w Ośrodku w ramach opieki poszpitalnej.
Pacjenci korzystają jednocześnie z pomocy poradni odwykowej w miejscu zamieszkania.
Im dłużej pacjent korzysta z takiej pomocy, tym jego szanse na utrzymanie abstynencji
są większe. Potwierdzają to wyniki badań katamnestycznych przeprowadzonych w
Pruszkowie dwa lata po wprowadzeniu programu terapeutycznego. Wykazały one,
że 42% pacjentów dwa lata po zakończeniu terapii utrzymywało trwałą abstynencję.
Zasadnicze znaczenie miała tu realizacja zaleceń poszpitalnych. Dane te nie
są niestety przekonujące dla Kasy Chorych, która płaci jedynie za stacjonarny
pobyt pacjenta w Ośrodku. Opieka poszpitalna i przedszpitalana, która pochłania
przynajmniej 1/3 aktywności terapeutów, może być realizowana jedynie dlatego,
że finansują ją gminy. Dzięki temu dla osób, które zakończyły terapię stacjonarną,
raz w miesiącu można zorganizować zjazd absolwentów, w którym przeciętnie bierze
udział do 100 do 120 osób z całej Polski. Pacjenci pracują wtedy w siedmiu grupach
terapeutycznych (w zależności od tego, jak długo realizują już program). Zawsze
ustalony jest temat przewodni, ale sporo czasu zajmuje też pokonywanie bieżących
kryzysów, związanych z problemami wczesnej abstynencji. Pacjenci, którzy na
bieżąco realizują terapię poszpitalną w Ośrodku, mogą również uczestniczyć w
grupie zapobiegania nawrotom choroby, grupie wsparcia, treningach zachowań konstruktywnych
i grupie dalszego zdrowienia. Dalej konsultują się ze swoim terapeutą. Raz do
roku, i jest to święto dla wszystkich, organizowany jest zjazd wszystkich absolwentów,
którzy uczestniczyli w programie od początku jego istnienia. Płonie wtedy ognisko,
a byli pacjenci opowiadają, jak im się wiedzie. - W przyszłości chciałabym zaproponować
tym osobom pomoc psychoterapeutyczną. Okazuje się bowiem, że wielu z naszych
absolwentów bardzo tego potrzebuje. Mieliby wówczas możliwość przepracowania
problemów, których w terapii odwykowej nie można było jeszcze poruszyć - mówi
Jagoda Fudała.
Cztery lata temu PARPA rekomendowała Ośrodek do roli Wojewódzkiego Ośrodka Terapii Uzależnienia i Współuzależnienia. Doszły więc do jego zadań także te pozalecznicze: nadzór merytoryczny nad innymi placówkami, gromadzenie danych na temat lecznictwa odwykowego w województwie i ich analiza, interwencje w interesie placówek, a także szkolenie pracowników. Ośrodek w Pruszkowie stał się placówką "organizującą" lecznictwo odwykowe w województwie. Jagoda Fudała i Ewa Serafin w ciągu czterech lat odwiedziły niemal wszystkie placówki w województwie mazowieckim. Kilka razy w roku odbywają się w Pruszkowie spotkania przedstawicieli wszystkich placówek i jest to okazja, aby przyjrzeć się różnym metodom pracy, podnieść swoje kompetencje i poznać problemy. Ośrodek w Pruszkowie jest także placówką szkoleniową i stażową dla studentów Studium Terapii Uzależnień oraz Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej. Z programem ośrodka zapoznawali się również studenci Uniwersytetu Warszawskiego. Placówka jest rozpoznawalna w internecie, wypracowała logo, które można odnaleźć na materiałach informacyjnych i reklamowych.
Ewa Serafin pracowała wcześniej według swojego własnego wewnętrznego kodeksu - Ucieszyłam się, że tutaj zostało zapisane to, co jest dla mnie najważniejsze. A jak to jest zapisane, to zwłaszcza przy dużym zespole można się do tego zapisu odwołać, tak aby wszystko było w porządku - mówi. Krzysztof Psula nie ma osobistych obaw związanych z faktem, że pracuje w wymarzonym ośrodku. Nikt tu nie spocznie na laurach, bowiem jedną z zasad obowiązujących w Pruszkowie jest "obowiązek samokształcenia, uzupełniania wiedzy i podnoszenia swoich kwalifikacji zawodowych". Wykorzystania tych umiejętności w twórczy sposób wymaga od wszystkich pracowników każdy następny i zawsze nowy dzień pracy.
Wojewódzki Ośrodek Terapii Uzależnienia od Alkoholu i Współuzależnienia
Ul. Partyzantów 2/4, 05-802 Pruszków
Tel/fax (022) 7586809
www.wotuw.pruszkow.l.pl
e-mail: wotuw.pruszkow@l.pl