Blisko pojęcia kryzysu są takie określenia sytuacji, jak: przeszkoda, trudność,
problem. Bez wątpienia - zgodnie z definicją - sytuacje kryzysowe to zdarzenia
trudne, problemowe - nowe - wymagające zmiany: reorganizacji myślenia, zachowań,
uzupełniania zasobów.
Zauważmy, że definicja kryzysu jako sytuacji zakłócającej bieg zdarzeń oraz
wymagającej reorganizacji myślenia i działania nic nie mówi o stopniu naszej
zdolności do poradzenia sobie z nim. To, że jakaś sytuacja wymaga od nas radykalnej
zmiany myślenia i działania, nie oznacza, że tak właśnie zareagujemy na nią.
Jak pokazują doświadczenia życia codziennego - jedni uporają się z nią szybciej
i w miarę łatwo, innym zajmie to lata i wymagać będzie od nich wielkiego wysiłku.
Widać więc, że szybkość poradzenia sobie z sytuacją dezorganizującą nasze aktualne
funkcjonowanie oraz zdolność do dalszego konstruktywnego funkcjonowania w jej
obliczu byłyby miarą poradzenia sobie z kryzysem. Zarówno definicja kryzysu,
jak i jego potoczne rozumienie, wskazuje jednak na konotację słowa kryzys jako
sytuacji nieuchronnie niekontrolowalnej, łączącej się z dużym poczuciem bezradności,
zagrożenia oraz całym szeregiem bardzo trudnych do zniesienia negatywnych emocji
- takiej więc, którą nie wiadomo, czy na pewno da się przeżyć!
Warto podkreślić tutaj nasuwające się pierwsze ważne spostrzeżenie: nie musi
tak być! Rozerwanie, wydawałoby się na pierwszy rzut oka nierozłącznej, więzi
między kryzysem, a jego nieuchronnymi wstrząsającymi skutkami wydaje się pierwszy
krokiem do znalezienia drogi radzenia sobie z nim. Kryzys można spróbować określić
inaczej: jako sytuację trudną, problem, czyli po prostu przeszkodę na dotychczasowej
drodze realizacji celów, wymagającą zmiany w naszym funkcjonowaniu. Jak widać,
istotnymi czynnikami poczucia dotkliwości takiej sytuacji, są: obraz tej sytuacji
oraz czynnika wywołującego kryzys, a także wyobrażenie przewidywanych skutków.
Analiza przebiegu przykładowej sytuacji, jaką jest na przykład nagła utrata
pracy, pokazuje, że najpierw osoba dotknięta tym zdarzeniem dokonuje oceny -
jak wskazuje powyższa definicja kryzysu - stopnia normalności tej sytuacji.
Im bardziej zdarzenie jest nieprzewidziane, tym większe poczucie nienormalności,
brak przygotowania i niezgoda na zaistniały fakt. Pierwszym kryterium oceny
jest więc stwierdzenie, które sytuacje uznajemy za normalne, spodziewamy się
ich i przygotowujemy na nie. Są różne filozofie, a z nimi związane recepty na
życie, stwarzające mniej lub więcej miejsca na takie niespodziewane "wypadki
losowe". Filozofia życia jako przygody czy daru od losu lepiej służy konfrontacji
z kryzysem niż filozofia niezasłużonej kary. Akceptacja nieuchronności pewnych
zdarzeń, etapów życia i konieczności przygotowania się na nie także sprzyjać
będzie gotowości i umiejętności spotkania z nimi, gdy się pojawią. Reakcja w
rodzaju "to niemożliwe", "tak nie może być", "dlaczego właśnie mnie to spotyka"
nie sprzyja konstruktywnemu poradzeniu sobie z nową, trudną sytuacją, ale może
być ograniczona tylko do naprawdę wąskiego zakresu zdarzeń, a być może, o co
warto się pokusić - całkowicie wyeliminowana.
Kolejnym krokiem w konfrontacji z sytuacją kryzysową jest ocena stopnia dezorganizacji
rzeczywistości, która nastąpiła w jej wyniku, a w szczególności - określenie
stopnia zagrożenia realizacji ważnych celów oraz zaspokojenia potrzeb. Taka
ocena sytuacji jednocześnie wskazuje na poziom zagrożenia realizacji celów i
potrzeb oraz na naszą zdolność do reorganizacji - zwłaszcza do podjęcia nowych
zachowań zmierzających do osiągania wyznaczonych celów i zaspokajania potrzeb,
mimo trudności, które się pojawiły. Różne badania, ale też doświadczenia codzienne
pokazują, iż nie istnieje właściwie żadne obiektywne zdarzenie, którego konsekwencje
w postaci siły reakcji i dezorganizacji osoby nim dotkniętej dałoby się przewidzieć.
Niektóre osoby doznają wstrząsu w wyniku wezwania do sądu czy sprzeczki z bliskimi,
a inne są w stanie szybko i skutecznie zregenerować się nawet po doznaniu trwałego
kalectwa lub śmierci bliskiej osoby. Jak widać, istnieje więc coś takiego, jak
indywidualna odporność na sytuacje trudne, która różnicuje ludzi dość istotnie.
Ten artykuł w znacznej mierze dotyczy właśnie naszej odporności na różne trudne
sytuacje, wymagające radykalnych zmian.
Podsumowując
najbardziej grozi wstrząsem i dezorganizacją taka sytuacja, której
się nie spodziewamy i nie jesteśmy na nią przygotowani oraz która, w naszym
mniemaniu, całkowicie uniemożliwi nam realizację ważnych celów lub zaspokajanie
jakichś ważnych potrzeb, grożąc "niepowetowaną stratą" oraz taka sytuacja, której
nie jesteśmy w stanie stawić czoła z powodu, według naszej oceny, braku zdolności
do reorganizacji myślenia czy działania. Ten komplet czynników w naszym kontakcie
z sytuacją trudną objawia się reakcjami w rodzaju: "to nie możliwe, to straszne,
nic nie da się z tym zrobić, nic mi tego nie zastąpi, nie da się z tym (lub
bez tego) żyć" oraz emocjami zaskoczenia, przerażenia, żalu, bezradności i utraty
nadziei.
Jak widać więc, po pierwsze: kryzys i reakcja na kryzys istnieją osobno, po
drugie: nie istnieje jedna, taka sama, zdeterminowana reakcja na sytuację kryzysową.
To, czego się boimy i przed czym chcielibyśmy się uchronić - to reakcja, która
będzie wstrząsem, niedającym możliwości na reorganizację funkcjonowania i takie
przystosowanie się do nowej sytuacji, które pozwoli dalej żyć - realizować cele
i zaspokajać potrzeby. Analiza reakcji wstrząsu, skutkującego często przewlekłym
zespołem stresu pourazowego (PTSD), wskazuje, iż głównymi jego składnikami są:
zaskoczenie, koncentracja na negatywnych skutkach i wyobrażenia na ich temat,
poczucie bezradności, poczucie nieodwracalnej utraty. O zaskoczeniu już wspominaliśmy.
Na pewno można je zmniejszyć.
Pierwszy rzut oka na reakcje uczestniczące we wstrząsie wskazuje, iż niemożliwa,
w ogóle niebrana pod uwagę wobec trudnej sytuacji jest często jakakolwiek opcja
optymistyczna. Niewykluczone - choć to temat na trochę inny artykuł, że reakcja
na sytuację kryzysową jest trochę nawykowa. Po prostu nie wkalkulowuje innego
typu zachowań. Być może żyjemy w kulturze, w której na pewne sytuacje trzeba
reagować cierpieniem, przerażeniem, zaskoczeniem, bezradnością. Bo taki mamy
przekaz kulturowy. Na pewno tego czynnika nie można lekceważyć. Jego siłę widać
podczas próby dopuszczenia do naszej świadomości opcji, że na okropną sytuację
MOŻNA INACZEJ zareagować np. na chorobę, śmierć, utratę pracy, rozpad bliskiego
związku. Prawda, że taki pomysł budzi opór, a w niektórych ludziach nawet zgorszenie?
Wydaje się, że podstawowym założeniem jest więc zrobienie w sobie miejsca na
to, że można czuć się lepiej, że to wypada! "Co na tym stracisz, jeśli poczujesz
się lepiej?", "Co na tym zyskasz, jeśli będzie się źle czuł?" - takie pytania
otwierają drogę do analizy gotowości zmiany reakcji na sytuację trudną. To pierwszy
krok na drodze zauważenia, że na świecie mogą istnieć inne - łagodniejsze reakcje
na trudne sytuacje. Dlatego dzielimy ludzi na optymistów i pesymistów. Tutaj
jako dowód, że to prawda, proponuję mały eksperyment. Proszę spróbować mimo
oporu dokończyć zdanie "To dobrze, że:...." w zestawieniu z takim zdarzeniami:
"zostałem źle oceniony przez szefa", "nie mam pieniędzy", "pokłóciłem się z
przyjacielem". Prawda, iż widać, że po chwili oporu (proszę się nim nie przejmować,
to tylko dysonans poznawczy) pojawiają się rzeczywiste interpretacje optymistyczne?
A więc istnieje inna część rzeczywistości, z którą w trudnej sytuacji mamy słabszy
kontakt. Jeśli dodamy do tego jeszcze jedną z reguł rządzących procesami spostrzegania:
"jeśli się na czymś skupiasz - masz tego więcej" - widać jak fiksacja i koncentracja
na nieuchronnych negatywnych konsekwencjach sytuacji trudnej zbliża nas do reakcji
wstrząsowej. W zaleceniu optymistycznego interpretowania zdarzeń oczywiście
nie chodzi o to, by dojść do etapu jakiejś kompletnej nieadekwatności i w konsekwencji
"robienia sobie żartów z pogrzebu". Należy zidentyfikować interpretację, a następnie
znaleźć jakieś warianty przekształcenia jej w bardziej optymistyczną. Zgodnie
z zaleceniami prof. Maultsbyego przed jej przyjęciem i uznaniem za własną należy
zbadać racjonalność interpretacji zdarzeń. Racjonalność Maultsby proponuje utożsamiać
z pojęciem zdrowia - interpretacja racjonalna to interpretacja zdrowa. Jako
kryterium racjonalności proponuje się przyjąć odpowiedzi na następujące pytania:
Jeśliby się uważniej przyjrzeć reakcji na kryzys, widać, że uczestniczy w niej
pewna tendencja, coś więcej niż tylko pojedyncze zachowanie w odpowiedzi na
daną sytuację - tendencja do odbierania zdarzeń mniej lub bardziej optymistycznie.
Krok w kierunku diagnozy tej tendencji można zrobić, podejmując próbę odpowiedzi
na pytanie: "Co myślisz o przyczynach niepowodzeń, które Cię spotykają
- dlaczego to wszystko przytrafia się Tobie?" oraz "Co myślisz o powodach
pomyślnych zdarzeń - dlaczego Ci się zdarzają?". "Przypomnij sobie
coś, co Ci się nie udało - dieta, nauka, wykonanie zadania oraz coś, co Cię
w twoim odbiorze spotkało niepomyślnego- choroba, utrata czegoś i odpowiedz
na te pytania. Wybierz też coś miłego - awans, zysk, miły kontakt - to był prezent
od losu czy Twoja zasługa?"
Analiza stylu wyjaśniania, bo z nim mamy tu do czynienia, wskazuje na istotne
elementy składające się na interpretację optymistyczną lub pesymistyczną. Pierwszym
jest stałość przyczyn. Jeśli uznajemy, że coś, co się wydarzyło, zdarza się
zawsze lub nigdy - uznajemy stałość przyczyn. Z nimi trudniej sobie poradzić.
Wywołują poczucie bezradności. Dużo optymistyczniej jest, jeśli uważamy, że
to, co nas spotkało, dzieje się tylko czasami i akurat ostatnio zdarzyło się.
Wtedy uzyskujemy dostęp do pokładów nadziei i zdolności wpływu na nie.
Kolejnym elementem jest interpretacja zasięgu przyczyn. Reagujemy znacznie bardziej
optymistycznie w odniesieniu do przykrych zdarzeń, jeśli są to zjawiska o ograniczonym
zasięgu: dotyczą tylko tej sytuacji, tej osoby, tego miejsca. Znacznie pesymistyczniej
i bardziej beznadziejnie, gdy uważamy, że dotyczą one wszystkich, wszędzie,
zupełnie i w całości.
Trzeci element stylu wyjaśniania dotyczy autorstwa zdarzeń - personalizacji.
Optymistyczniej, jeśli przyczyna jest we mnie - na przykład w niedostatku mojej
wiedzy, umiejętności - mogę wtedy coś z tym naprawdę zrobić. Gorzej, jeśli uważamy,
że są na zewnątrz mnie - w złośliwości losu czy w " sprzysiężeniu wszystkich
przeciwko mnie".
Musimy jednak wziąć pod uwagę pewną prawidłowość potwierdzoną badaniami: ludzie
nie chcą przyjąć informacji o posiadaniu wpływu na przebieg zdarzeń w swoim
życiu, choć wydaje się skądinąd, że niczego bardziej nie pragną. Widać to zresztą
dobrze na przykładzie sugestii, aż nadto często słyszanej w naszym życiu: masz
rzeczywisty wpływ na własne zdrowie - na to - czy i na co chorujesz, jak szybko
wyzdrowiejesz, jak długo pożyjesz.
W konfrontacji z takimi czynnikami jak zdrowie, choroba, długość życia większość
ludzi wybiera personalizację zewnętrzną. Różne konfiguracje trzech elementów:
stałości przyczyn, ich zasięgu oraz personalizacji nasilają więc optymizm, czyli
oczekiwanie pozytywnego rezultatu, lub pesymizm. Jak twierdzą znawcy przedmiotu:
"Optymistę spotyka w życiu tyle samo niepowodzeń i tragedii, co pesymistę,
ale optymista znosi to lepiej".
Bardzo dobrze istotę tendencji optymistycznej i pesymistycznej oddaje znany
przykład o szklance do połowy pełnej lub do połowy pustej.
Wśród wymienionych dotąd czynników - głównie poznawczych - uczestniczących
w reakcji na kryzys są: filozofia życia - gotowość do akceptacji różnych zdarzeń,
styl wyjaśniania zdarzeń, ogólne nastawienie do rzeczywistości rozumiane jako
tendencja do optymistycznego lub pesymistycznego jej interpretowania i przewidywania.
Z kolei analizując zdolność do reorganizacji funkcjonowania w odpowiedzi na
sytuację trudną, wymienić należy jako najważniejszy czynnik własną ocenę zdolności
do radzenia sobie w takich sytuacjach. Wydaje się, że w znacznie większym stopniu
na radzenie sobie z nimi oraz wpływ na skuteczność działania ma subiektywna
ocena zdolności niż rzeczywiste zasoby. Oprócz wspomnianego optymizmu lub pesymizmu
skutkującego ogólnym nastawieniem "raczej sobie ze wszystkim dam radę"
lub "raczej z niczym sobie nie poradzę" -ważnym atrybutem w zbudowaniu
konstruktywnej samooceny ma dobre rozpoznanie oraz rozróżnienie obszarów zaradności
i wpływu od bezradności, jest adekwatne rozróżnienie "mogę" - strefy
kontrolowanej od "nie mogę" - strefy niekontrolowanej.
Jako kolejny czynnik skuteczności radzenia sobie w różnych sytuacjach specjaliści
w tej dziedzinie wymieniają: posiadanie jasno sprecyzowanych celów i koncentracja
na nich, samodyscyplina, odporność na pokusy oraz odporność na stres.
W jaki sposób jasno sprecyzowane cele i koncentracja na nich wpływają na zdolność
do reorganizacji działania w sytuacji kryzysowej?
Zauważmy, co dzieje się z uwagą w sytuacji trudnej, grożącej jakimiś niechcianymi,
destrukcyjnymi skutkami - często skupia się ona na przeszkodzie, czynniku stresowym,
utrudniającym dotychczasowe funkcjonowanie, na przeżyciach towarzyszących tej
sytuacji - lęku, bólu oraz na mechanizmach obronnych skłaniających do ucieczki
od świadomości sytuacji oraz emocji nią wywołanych. Tracimy z pola widzenia
cel i potrzebę oraz sposoby, jakie mogą służyć jej zaspokojeniu, a skupiamy
się na przeżywaniu trudności, usuwaniu przeszkody, ewentualnie odcinaniu od
uczuć. Wyobraźmy sobie drogę przez gęsty las, którą szliśmy, by spotkać się
o wyznaczonej godzinie z ukochaną osobą. Gdy przeszliśmy już większy kawałek,
nagle tuż przed nami, w poprzek drogi zwaliło się drzewo. Większość ludzi w
takiej sytuacji nawykowo skupi się na emocjach wywołanych tą sytuacją - na zaskoczeniu,
lęku przed utratą możliwości kontaktu z ukochaną osobą oraz na odruchowym usuwaniu
drzewa, tracąc z oczu cel i alternatywne sposoby jego osiągnięcia. Badania nad
samokontrolą wskazują, że siła takiej reakcji wiąże się z następującymi czynnikami:
stopniem koncentracji w życiu na emocjach i ich przeżywaniu, co z kolei ma związek
z niećwiczonym odraczaniem natychmiastowej gratyfikacji, trudnościami w oddzielaniu
w strukturze działania tego, co pilne, od tego, co ważne, ze stopniem jasności
i klarowności wyznaczonych celów oraz tzw. zdolnością transcendencji - znajdowania
szerszej perspektywy dla tego, co się z nami dzieje. Wydaje się, że najistotniejszym
elementem są tutaj właśnie cele. Dyrektywa poprawiająca zdolność do reorganizacji
w sytuacji trudnej brzmiałaby tak: "przeżywaj to, co się dzieje, ale nigdy
nie trać z oczu ważnych dla Ciebie wyznaczonych celów i swoich potrzeb".
Można sformułować kilka pytań diagnostycznych służących badaniu zdolności do
koncentracji na celach i czynników odciągających od tego: "Z czym się od
dawna ociągasz?", "Lęk, który Cię powstrzymuje przed czymś, to..?",
"Co zaprząta Twoje myśli?", "Odczuwam przyjemność, gdy..?"
.
Badania nad samokontrolą wskazują, że tendencję do koncentracji na celach można
po prostu ćwiczyć, wiedząc jednocześnie, iż osiąganie celów musi wiązać się
z wychodzeniem poza strefę komfortu i bezpieczeństwa - z zapuszczaniem na nieznane
tereny i wystawianiem na niespodziewane sytuacje.
Od koncentracji na celach odwodzą nas różne pokusy. Jedną z zasadniczych grup
pokus są sytuacje emocjonalne, dostarczające przeżyć. Skupianie się na nich
wiąże się z ukształtowaniem w sobie ogólnej tendencji do przeceniania wagi przeżywania
tendencji, która odezwie się także w sytuacji trudnej. Odporność na pokusy,
czyli zdolność do przeciwstawienia się tendencji odciągającej od wyznaczonego
celu, też da się zwiększyć drogą treningu. Ważna jest oczywiście identyfikacja
takich pokus. Kolejne więc zalecenie, do którego realizacji należałoby zmierzać
- oznaczałoby dążenie do ograniczenia wymówek i przyzwoleń na działania niezgodne
z celami oraz poprawianie zdolności do odraczania gratyfikacji.
Kolejnym czynnikiem składającym się na zdolność do poradzenia sobie z sytuacją
trudną rozumianą jako problem wymagający zmiany funkcjonowania jest kreatywność,
czyli w odniesieniu do problemu - zdolność do znajdowania różnych, możliwych
rozwiązań - alternatywnych sposobów osiągania zamierzonych celów, a także zdolność
do niestereotypowego reagowania na daną sytuację. Niestereotypowego - oznacza
tutaj swoistego, właściwego sobie i niebanalnego jednocześnie. Sprzyja takiej
umiejętności udział na przykład w różnych "burzach mózgów".
Widać również, że w reakcji na kryzys uczestniczy znany nam czynnik, jakim jest
odporność na stres. Tyle, że odporność coraz częściej teoretycy tej dziedziny
traktują bardziej jako umiejętność niż właściwość osobowości. Uwzględniając
oczywiście temperament warunkujący pobudliwość procesów nerwowych i zróżnicowanie
ludzi pod tym względem, można poprawić zdolność do znoszenia stresu związanego
z nową sytuacją, wymagającą nowych reakcji.
Reasumując - głównym celem tego artykułu jest zebranie zasad i wskazań do profilaktyki
wstrząsu w sytuacji kryzysu. Szczególnie ważne wydaje mi się dążenie do podwyższania
zdolności zapobiegania negatywnym konsekwencjom kryzysu, czy jakiejkolwiek sytuacji
trudnej. Duża część tych informacji - zwłaszcza dotyczących spostrzegania sytuacji
trudnej i własnych zdolności reorganizacji w jej wyniku może mieć także zastosowanie
w radzeniu sobie z przykrymi następstwami kryzysu, które już się pojawiły -
na przykład ze wstrząsem pourazowym.
Jednak pomoc osobom, które w wyniku kryzysu doznały wstrząsu, to odrębne zagadnienie.
Pojawiają się wtedy specyficzne problemy kliniczne wymagające interwencji. Należy
do nich przede wszystkim konieczność zmniejszenia poziomu stresu i dolegliwości
emocjonalnych, wpływających na zmniejszenie zdolności poznawczych, a tym samym
na zdolności do pracy nad reorientacją poznawczą sytuacji kryzysowej. Innym
problemem jest załamanie się struktury osobowości w wyniku wstrząsu, przewlekła
depresja i niepokój - problemy do głębszej psychoterapii.
Do oddziaływań terapeutycznych najskuteczniejszych w problemach związanych ze
wstrząsem pourazowym zaliczono tzw. terapię wystawiającą (polegającą w dużym
stopniu na wielokrotnym przeżywaniu urazu) oraz uczenie odporności na stres.
Czynnikiem, na który miałyby być skierowane proponowane w tym artykule oddziaływania
zapobiegawczo-treningowe, jest bezradność wobec sytuacji kryzysowej i jej następstw.
Prezentowanymi tu metodami chcę zwrócić uwagę na ogromne, niewykorzystywane
w pełni możliwości tkwiące w reorientacji poznawczej osoby doświadczającej kryzysu.
Autor jest psychoterapeutą w Instytucie Psychologii Zdrowia, specjalistą psychoterapii uzależnień, trenerem i superwizorem PTP.
Literatura wykorzystana:
1. Antonovsky A. Rozwiklanie tajemnicy zdrowia. Fund.IPN, Warszawa 1995
2. Aronson E.,Wieczorkowska G. Kontrola naszych myśli i uczuć. Jacek Santorski
&Co
3. Everly Jr, G.S, Rosenfeld R. Stres. Przyczyny, terapia i autoterapia. Wyd.Nauk.PWN,
Wraszawa 1992
4. Seligman M.E.P. Optymizmu można się nauczyć. Media Rodzina of Poznań
5. Seligman M.E.P. Co możesz zmienić a czego nie możesz. Media Rodzina of Poznań
6. Yapko M. Kiedy życie boli. Dyrektywy w leczeniu depresji. Gdańskie Wyd.Psychologiczne,
Gdańsk 1996
7. Maultsby M.S. Racjonalna Terapia Zachowania. Wyd.Fundacji ALTERNA
i oczywiście obowiązkowo
8. Porter E.H. Pollyanna. Nasza Księgarnia, Warszawa 1990